Forum zapomnianego świata
Kroczyli powoli i ostrożnie, w głąb oziębłego labiryntu, wyjętego jakby z jakiegoś zakręconego snu. On sam, w otoczeniu obcych mu istot. Czuł się nieco nieswojo, nie do końca ufał stworom, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że - póki co - musi z nimi współpracować. Na okolicznych murach dostrzegł różne, przedziwne ryty, przedstawiające sceny z życia starożytnych budowniczych miasta, przypominających nieco ludzi, o dziwnie zdeformowanych, wydłużonych łbach.
- Starożytne plugastwo... - syknął, widząc ryt przedstawiający składanie ofiary z serca bogom.
Nagle poczuł na skórze chłodny podmuch, cały ten dziwaczny orszak zatrzymał się, a z głębi tunelu dobiegł ich niepokojący pomruk. Stali tak w bezruchu przez chwil parę, a gdy nie dostrzegli nic niepokojącego, ruszyli dalej.
- W tych podziemiach śpią dawne tajemnice, nie wolno nam ich przebudzić. - orzekła jedna z istot.
- Duchy, demony ?
- Ludzie to tak zwą, ale nie rozumieją, czym to jest... To prymitywne pojęcia, jak cała ludzka cywilizacja. Przekonasz się wkrótce... choć lepiej dla nas, by tak się nie stało.
- Cii... - przywołał ich do porządku stwór robiący za przewodnika. Zawsze trzymał się z przodu, ze zwinnością godną lepszej sprawy sunął wzdłuż murów i badał każdy załom korytarza.
- Co ? - zapytał łowca.
- Zbliżamy się do czegoś... czegoś wielkiego... - na znak Przewodnika reszta stworów rozstawiła się w formacji ochronnej, po bokach pasażu, a łowca przycupnął i teraz poruszali się jeszcze wolniej. W pewnej chwili poczuli, ze wkraczają do jakiejś większej komnaty, okrytej nieprzeniknionym mrokiem. Łowca wysilał wzrok, lecz w dali dostrzegł tylko, niczym nie wzburzoną, zasłonę ciemności. Jego nozdrzy dotarło oziębłe powietrze, niosące z sobą niezwykle świeżą woń.
- Co teraz ? - zapytał.
Offline
Wokół naszego bohatera zebrała się banda oszołomów, która wszędzie za nim łaziła i spisywała każde słowo, choć po latach okazało się, że on mówił zupełnie coś innego
Offline